Koszmary codzienności

Nadchodzi noc
i oddech wraca
miarowy ...powoli.
Uwalniam słowa
zasznurowane przerażeniem.
Odrętwiałe niemocą.

Na demony za dnia
co każą matce odebrać
życie dziecku - bez emocji.
Na ojca ,siłą wyrywającego
córce ślady niewinności.

Na głód ogorzałej twarzy
desperacko łaknącej
codziennej dawki niedoli.
Słabość udręką bije
w codzienność.

Dziecko traci swój wszechświat
łzą karmione na siłę.
Ciosy po omacku trafiają
nieszczęściem - dzień
słoneczny...zachodzi za
ścianą ciemności zimnem.

Ta cisza ze stali
słowa we mnie pompuje
i wściekłością rozsadza.
Pięść furią żągluje.
Ogarnąć nie zdołam
potarganego świata.
Przytul i zamknij mi
oczy pewnością, że
nadzieja umiera ostatnia...


soella

Średnia ocena: 9
Kategoria: Życie Data dodania 2013-04-12 21:17
Komentarz autora: czasami trzeba wykrzyczeć - NIE przemocy
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < soella > < wiersze >
soella | 2013-04-12 22:43 |
dzięki,czasami chce się krzyczeć!
Conte | 2013-04-12 21:59 |
Dzisiaj nic już nie jest pewne ...nawet miłość. pięknie:)
ewita | 2013-04-12 21:41 |
tak , a szczególnie koszmar dziecka bitego i dręczonego codziennie..bardzo dobry i mocny wiersz...dziękuję
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się