byłaś
jeszcze nie tak dawno
spacerowałyśmy po lesie
uśmiechnięte szcześliwe
razem
przeszłyśmy przez ogień piekielny
trwalsze niż nie jedno małżeństwo
wydawałyśmy się niezniszczalne
pamiętasz te
wspólne wieczory
noce pełne uniesień
poranki gdy leżałyśmy wplecione w siebie
dni gdzie nigdzie nam się nie śpieszyło
wszystko prysło
dlaczego
musiało się właśnie tak skończyć
było nas tak mało
postawiłaś mnie pod murem
zmuszona do wyboru
dokonałam go
nie byłaś nim ty
teraz płaczemy po kontach
wspominając stare czasy
one już nigdy nie wrócą
umarły
Emyk
|