OBŁUDA
mój kolejny dzień pełen radości
i kreatywnością przepełniony
niczym dziurawe wiadro wodą
pnę się do góry niczym wół kulawy
a niosę tyle ile chmury Sahary
świecę przykładem i tylko ślepiec
widzi jak ciężko pracuję
gdy głuchy ze współczuciem
me zmęczenie słyszy
nie widzą tego jednak oczy zdrowe
i nie chcą posłyszeć uszy
co na każdy szmer skiną głową
jakże mój umysł ciało i dusza
są nękane na wskroś chorobą
to dla mnie czymś
co nie pozwala żyć normalnie
to przez laików nieróbstwem
zostanie okrzyknięte
a przez medyków na wiele
sposobów chorobą nazwane
i nie ważne jak mnie zwą co sądzą
i jakim werdyktem w plotkach mnie obarczą
ja może jakoś dotrwam
a czas dopadnie zatrute języki
gdy w końcu nie daj Bóg dożyję
dnia gdy przyjdzie im zapłakać
i nad swym losem się pogrążyć
a gdy w skrytości dalej dumą się pałać będą
zostawię im swoje dziurawe wiadro
dam im schronienie w cieniu chmur Sahary
a gdy nękać zacznie ich pragnienie
kulejąc niech idą szukać swej oazy
ja wówczas szczęśliw się położę
i zapadnę w sen ostatni
27.03.2012. Sanok Poland
CLAY
|