Moja Orchidea

Moja Katlejo ty jedna potrafisz
Uśmiechem leczyć paskudne smutki
Przez chwilę załatać porysowane pacierze
Budować spaloną wiarę
Ożywić barwą Ziemie

O bogini krwawicy
Zamkniętych ust podwoje
Zasolonej milczeniem łzy nieskalana
Dlaczego tak często ujawniasz
Dogłębnej analizy rezolutny grymas
Zostaw pozory
Nie
Naprawdę
Zakwitnij na wieczność

Przepychem zgubionej miłości
Zdradzona Orchideo
Przez niestałego marynarza
Miej siłę
Kłaniając się na pogwałcone pragnienie
Spracowane dolą niepogody
Wybaczaj wszystkim wulkanom zła
Bez tego nie zaznałabyś królestwa dobra


Malwa89

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2013-05-02 17:05
Komentarz autora: Orchidea tutaj Katleja jako kwiat upersonifikowana do podmiotu domyśl.- kobiety utrapionej, zdradzonej, zmęczonej życiem i niespełnioną miłością bogini krwawicy- apogeum cierpienia, zwiędnięty kwiat rozkwitnięta Orchidea - symbol czyste
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Malwa89 > wiersze >
Malwa89 | 2013-05-02 19:35 |
Dziękuję ;)
zrozpaczona | 2013-05-02 18:34 |
Barwne słowa i ciekawy pomysł. piękny wiersz
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się