Harmonio złotych myśli
Otarta z popękanej goryczy
Zabłądziłaś gdzieś w chaosie życia
Na domiar złego pchnęłaś ten cały bałagan
Ścierając uczucia w krainę rozumu
Dziedzica pruderyjnej machiny
A gdzie uczucia spadającej lawiny
Pogrążyłam się w przepychu pustych słów
Na sprzecznie bezinteresowny żargon elity
Zmęczona praktyką codzienności
Nakreśliłam szkic twardego człowieka
Choć brak mi doświadczenia twardego ramienia
Taka muszę być
Nie wolno się uśmiechać- to wstyd
Dziś trzeba posiąść trzeźwość umysłu
Zmaksymalizować materialne pragnienia
Galopem gnać ścigając drugiego
Być niby kimś
To pułapka zakłamania
Wielkie nic
Egoistycznie oszlifowany snob
Maska nie twarz
Nakręcona maszyna
Zaszyfrowany nikt
Dobrze prosperująca gadzina
Harmonio złotych myśli
Spełniona koszem szczęśliwych dni
Gdzie podziałaś różowe okulary
Gdzie twa wiara pogodnego ducha czasu
Gdzie nadzieja
Wrażenia
Marzenia
Plany złotych tarasów
O harmonio złotych myśli
Dlaczego uciekasz od przyjemności
Stając się kolizją matowego planu
Nie dziw się, że harmonia złotych myśli uciekła, jeśli ludzie ją zastraszyli i napuści psy, by ją goniły. Wiersz bez skazy, bardzo mi się podoba, jest charakterystyczny oraz traktuje o rzeczach poważnych, co mi się podoba.