Sobota
*
Obiecałam sobie,
że w każdą sobotę
wstaję o godzinę później.
jem o połowę mniej,
o połowę mniej czasu
spędzam przy telewizorze,
mniej o połowę godzin
siedzę przy komputerze.
Moje postanowienia,
są proste w działaniu,
bez poświęceń,
wysiłku i roboty –
- a wręcz odwrotnie –
wymagają rezygnacji
i zaniechania,
a przede wszystkim
rozsądnego podejścia
do zwykłej soboty!
Zaoszczędzone
w ten sposób godziny
- które nabrały cech
refundacji czasu
dla rodziny -
z przyjemnością spędzam
w przyjaznym gronie,
intensywnie odrabiając
czas dla nich stracony.
Nie zadowalają mnie
natomiast efekty
zmniejszonego jedzenia –
- zrezygnowałam z połowy
śniadania i obiadu,
- wyrzekłam się części kolacji,
rano radośnie staję na wagę,
no i niestety – bez sensacji!
Ważę ile ważyłam!
Pocieszam się troszeczkę –
- przynajmniej nie utyłam!
*
emerytka
|