ostatnie piwo w knajpie sprzed lat
urodziłem się
gdy nad krajem szalała burza
a ja płaczem
przywitałem szpitalną salę
gdzie uciekły te lata
dni przemienione we mgłę
deszczem zmyte jak kurz
karty na wietrze rozwiane
siedzę w pustej knajpie
szklanka prosi się o piwo
za oknem mrok
rozmyty przez kroplę deszczu
jakby cień zrodzony z błysku
przywołuje mnie
szeptem minionych słów
wierszy nigdy nie napisanych
w głowie melodia
jakby natrętna mucha
dźwięki nut wdzierają się w umysł
nie chcę ich a jakbym pragnął
by grała
wychodzę zatapiając się w mrok
już tu nie wrócę
zbyt dużo obrazów
na granicy snów
deszcz odszedł
rozwiany przez wiatr
Adamo70
|