Plastik
Nie słyszysz krzyków moich
Upojona codziennością
Zadurzona w schematach
Niewolniczych osiągnięć
Nie jestem w stanie
Kolejny raz łamać
Krystalicznej powierzchni
Twojego kruchego świata
Pozostaniesz jedynie lustrzanym odbiciem
Wspomnień chwil
Odklejających się zaciekle
Od pozytywnego obrazu całokształtu
Byłem zbyt słaby
Skupić Twoją uwagę
Na odrzucającym obrazie
Człowieka wołającego o pomoc
Nie próbuj już
W przypływie ambicji
Sterować myśleniem samobójczym
Wśród zderzeń racji życia i śmierci
Choć byłaś mi oparciem
Tych chwil krótkich
Dziś rozstaniemy się
Z nie ukrywanym smutkiem
Cień jednostki
I strzępy indywidualności
Słabych
Wśród walczących w koszmarze codzienności
Dają Ci swoją łzę...
TalOSan
|