SAMOTNOŚĆ I (1997)

Czy tak być miało ?

Ma być tak właśnie ?

Który to raz już było mi dobrze
chociaż niczego wcale nie było ?

Czy to możliwe by pustka w pustce
Tak potrafiła oszukać zmysły

Daj spokój !
znowu woła sumienie
To nic nie warte
Bo nic już nie ma

A więc coś było…?

Czy to możliwe by tak bez śladu
Jak księżyc wielkie całkiem zniknęło
Coś co dwa ciała za kark chwyciło
I kierowało nimi bezwiednie

To było moje znów urojenie ?
Znowu krzyczałem przez sen to ona
Tak bardzo czekam na nią jedyną
Że mylę wszystko inne od boga

A ta namiętność
Piękna w dotyku pusta z pozoru
Dla najbiedniejszych jest przeznaczona
Tych co nie wierzą w nią tę od boga
By nie umarli za życia swego

Ot to paradoks
Choć w nią nie wierzą
To bez niej przeżyć nie będą w stanie
Więc jej namiastki dane od boga
Łakną łapczywie o niej nie wiedząc


TOMorphine

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2013-05-28 05:06
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < TOMorphine > < wiersze >
Ziela | 2013-05-28 07:58 |
5-
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się