Metafora taka..
Szukam zgubionych niedawno metafor,
lecz nikt nie chcę mi pomóc w poszukiwaniu,
w końcu jest tyle ważniejszych spraw -
zgubione marzenia,
przyjażnie,
miłości.
A ja, ta rzekoma poetka
z logicznym umysłem
niby umiejąca patrzeć
i widzieć,
wciąż szukam zgubionych metafor,
przecież nie mogły uciec daleko.
Na policji podchodzą do mnie z dystansem -
''metafory? Dziewczynko, czy to są może jakieś egzotyczne zwierzęta?''.
W szkole wytykają palcami -
''patrzcie, to ta, co zgubiła te swoje metafory!
Ha ha, jaka ona jest
żałosna,
przecież każdy wie, że metafory są tylko wytworem jej
chorego umysłu''.
Dalej uparcie szukam,
wierząc, że mam do tego prawo
dzięki swoim
dziwnym
oczom i RZEKOMEJ
mądrości.
Wchodzę do Kościoła,
tak, to chyba nie będzie błąd,
Kościół pomaga znależć to co zgubione
w naszej duszy.
A jednak...
''Metafory? Dziecko, cię chyba opętał szatan!''
Szatan?
Nie, dziękuję, nikt mnie nie opętał,
jeśli już to ''coś'' - nie ''ktoś''.
Taak, opętana przez
przyjażń,
lęk,
poezję
i poszukiwanie.
Wciąż jestem
małym dzieckiem
dziwiącym się całym tym światem.
Wciąż jestem
małym dzieckiem
dziwiącym się, że ci wszyscy
mądrzy
dorośli nie zauważyli jeszcze, że
życie jest poszukiwaniem matafor.
blue-flower
|