Woda
Kaskada srebrzysteg potoku,
kroczy w głęboką zieleń,
odkrywając świat fauny,
odkrywając świat flory.
Życiadajną moc ma,
ta materia lejąca,
co raz tonią swą
wabi jednak,
i życie zabiera.
Zdradliwa, a chojna;
piękna, a straszna.
Toń otwartą,
brzeg zamknięty,
falą przytłacza,
i kresu świt powstaje.
Kresu, co w południe
agonii ulegnę.
Na wieczór zniknę,
a w nocy znów wstanę.
A woda znów srebrną będzie.
Kręcąc karkiem,
machając rękami,
powietrze jak ryba
łapać będę!
A woda srebrną będzie...
I tlenu zabraknie,
miast niego
wodę w płuca dostanę.
A ona srebrną zostanie...
Bo choćbym błagał i prosił,
to ona rozumu nie ma.
My się chłoniemy,
my ją kochamy,
z wielką gracją,
panosząc się nad nią.
A ona i tak srebrną będzie,
i wieczorem kres nasz nastanie.
Kryspin
|