dusza pełna bólu
Cała dusza pełna bólu
bólem wypełniona po brzegi
chcę ją uwolnić
nie potrafię
zamykam się
świat przykryły śniegi
jak kwiat zamknięty
jestem zbyt słaby
ranią mnie
kolce świata odmęty
duszę się
sam w sobie
wygięty, pomięty, pogięty
na zewnątrz dookoła
jest jeszcze gorzej
bliżej mojego czoła
biorę gruby i mocny sznur
wyalienowany jak szczur
idę pod drzewo
te z lat dziecinnych
pięknych, intymnych
przywiązuję do niego
robię supeł by się uwolnić
owinięta szyja chce się bronić
przed skokiem z ostatniej gałęzi
pogmatwane przed oczami
moje ze światem więzi
wiszę, twarz we fiolecie
ostatni lot na tej planecie
i tylko ciemność i spokój
i tylko moja czysta dusza
i niczyj niepokój
nikogo nie wzrusza
stratocaster
|