no chodź a zapytam razy trzy
rozbity mur
monolit
w popiół
proch
i pył
nie składasz nic
a jego wydumaną moc
chłonie łapczywie
zzieleniały dym
te puste oczy
bezwiedne
bez skazy
i krzty sukcesu
puste
jak ty bez miłości
kolorują świat
dłonie
bez dotyku
w ciemności pustce
po omacku brodzą
pytając gdzie są ściany
trzy pytania
znaki trzy
do ciebie mam
łaknąc odpowiedzi
stojąc przed roztrzaskanym
wiecznym murem
czy wieczność się posypie
jak cukier sól
czy z oczu łzy
czy staniesz tu bezwiednie
gdy przykryje mnie
i labirynt pęknięć
zsiwiały dym
i czy tchniesz w oczy
trochę krwi
by móc spojrzeć
dookoła muru
by móc zburzyć go
doszczętnie
krystof155
|