dłonią
wykrzyczeć usta
zdławić je
bezdechem
niebo znów
ruszyło się
ja marznę
w bezruchu
mój
jednoskrzydły anioł
szuka piór
między chmurami
a na łeb
na szyję
spada deszcz
nie rozumiem
okrążać oczami
to drobne potknięcie
ulep mnie
w otoczenie
drzewa ciasta
burze zabawki
serca strzały
ja otaczam
krystof155
|