Słodycz i sól
Pachnący prażonymi migdałami
dobry duch
zapraszając wszystkich
biegał wąskimi uliczkami
mocno rozbujany jasny dzwon
hojnie wysypywał białe płatki
lepiące się tuż nad głowami
do muzyki jak dziki miód
lecz czy można osłodzić soli słup?
wracam pod mętnymi spojrzeniami
zgarbionych latarni zmęczonych porą
ciskając wciąż jedną myśl o brukową kostkę
gdzieś zakrzypiał jeszcze nie śpiący
podrdzewiały wyszczerbiony stary szyld
została jeszcze para łez
dwie schody
|