Pluszowy przyjaciel
Aby odnaleźć coś na strychu
wspiąłem się tam po schodach dzisiaj
i przypadkowo odnalazłem
zapomnianego mego misia.
Siedział skulony w ciemnym kacie,
miał zakurzoną, smutną minę
ten mój doradca i obrońca
i mój przyjaciel z lat dziecinnych.
Kiedy mi było bardzo smutno
i gdy się chciało łzę uronić
mogłem się ufnie w niego wtulić.
On zawsze gotów był mnie bronić.
Czasem wieczorem jakieś strachy
z ciemnego kąta kły szczerzyły,
on zawsze umiał je wygonić
i wieczór zawsze z nim był miły.
On umiał do snu mnie utulić,
z nim było ciepło i bezpiecznie.
Teraz już dobrze zrozumiałem,
że trzeba misia mieć koniecznie.
I nie odstawiać go w niepamięć
jak starą szmatę na pastwę moli,
bo taki objaw niewdzięczności
nawet i misia bardzo boli.
Więc przyjmij mądrość tą kolego,
którą pojąłem ja od dzisiaj-
choćbyś był nawet najważniejszy,
nie zapominaj o swoim misiu.
roman
|