Szukałem wiatru
Szukałem wiatru na krańcach światów
Jak liść upadły z wielkiego drzewa
W słocie jesiennej szukałem kwiatu
Na wietrze szybując jak biała mewa
Znalazłem cię wietrze w zielonych chmurach
Dmuchasz w mą duszę świeżym oddechem
Znalazłem cię kwiecie na łące w górach
Twój zapach w mym sercu odbija się echem
Czysty cud kryształ z lic twoich bije
Świeży i żywy jak studzienna woda
Klęczę przy tobie i nim ta noc minie
Utulę cię duszą... o nimfo młoda
Brzask w różu się budzi i mgła cię owiewa
Zanikasz obrazem tęsknym, puste me dłonie
Wracam wstecznym wiatrem... zbłąkana mewa
Szukam jej znowu, już tęsknie do niej
Gdzie się podziałeś wietrze kochany
Gdzie jesteś piękny jesienny kwiecie
Biel już za oknem a w stodole łany
a w sercu tęsknota z goryczą gniecie
Będę cię szukał w śnieżne poranki
Topił spojrzenie w lodowym stawie
Czekał przy szybie na uśmiech kochanki
Zimowym wieczorem we śnie na jawie
simgun
|