Na polanie
Tętniąc... życie w dłoniach mam
Aortą wzburzoną morze przelewa się szumnie
Nabieram roziskrzoną rosę z twoich warg
Wznosisz swe usta do góry dumnie
Tętniąc... życie na ustach smakuję
Zachłannie tak nie czaruję czasu
Dłoniom pozwalasz wyłuskać się z sukni
Tu na polanie, na brzegu lasu
Tętnisz mym życiem podanym na ustach
Pocałunkiem wyściela się mglista winieta
Rozmyte oczy, urwany oddech
Gdy wargi me szepczą... słodka mineta
Włosy splątane w trawy powoje
Dłonie moje i dłonie twoje
Wiją się palce zamknięte zamkiem
Na łęce latem... wczesnym porankiem
simgun
|