O bocianie i Jasiu
Na naszej stodole jest gniazdo bociana,
w nim bocian klekoce wesoło od rana.
Przyleciał tu do nas na łąki zielone,
gdzie gniazdo rodzinne i znaleźć tu żonę.
Mchem świeżym troskliwie swe gniazdo wymościł
i swoją wybrankę zaprosił tu w gości.
A ona poważna, nie żadna szachrajka,
chce stworzyć rodzinę więc znosi już jajka.
Niebawem się dowie okolica cała,
że w gnieździe na dachu wykluły się małe
i wtedy rodzice wyruszą na łąki,
by swoim pociechom napełnić żołądki.
Gdy jesień nadejdzie wyrosną już dzieci
i bocian z rodziną na zimę odleci.
A mnie jego odlot niezmiernie zasmuci,
zostanie nadzieja, że przecież powróci.
Więc żegnaj bocianie, uważaj na chmury.
Omijaj przeszkody, pioruny i góry.
Jak znowu tu wrócisz, serdecznie uściskam
i pięknie poproszę byś przyniósł braciszka.
roman
|