Warta
Para ludzieńków, co płomień
Wspólnie chroni,
Dożyła tego czasu,
Że losu swego nie broni.
Spojrzenia migotliwe jak
Błysk grzmotu na niebie,
Splecione dłonie spocone,
W tańcu uraczone.
Pocukrowane oczy
Zaglądające w serce,
Ciało przy ciele
Krążące jak żywiciele.
Nigdy więcej się już nie zobaczą,
Bo rodziciele ciągle nad nimi skaczą.
Chłód słońca, chłód gwiazdek
co zniszczył obrazek…
„Czy obronimy siebie?”
Rosalie
|