Nie pozwolę ci odejść
Nie pozwolę ci odejść
w moją miłość młodość
skąd nie będzie już nigdy powrotu.
Znów zostanę - sam na sam ze sobą
z odwieczną tęsknotą i ciemną żałobą
rozsiewając wśród łez - niepokój.
Nie pozwolę ci odejść
w moją miłość młodość
aż do granic rozpaczy - kochana.
Bo czym będę - gdy zginie
gdy przepadnie twe imię
gdy nie będzie już czekał nikt na nas?
Nie pozwolę ci odejść
w moją miłość młodość
w mrok rozwianej na wichrze nadziei!
Dziś w gwiazdeczkę cię zmienię:
w jeszcze jedno westchnienie
jeszcze jeden cień smutku - przy ziemi.
W nim tętniącą snem na dnie
to się wzbijesz - upadniesz
to poderwiesz z powrotem do lotu!
A ja będę stał - czekał
na spojrzenie - na uśmiech człowieka
wiedząc że już nie ma powrotów.
tacyt
|