81

Dzisiaj jest 16 października 2011 roku. Niedziela.
Umówiłem się z ojcem na działkę w poniedziałek,
czyli na jutro, żeby mu przekopać grządki, ale wcześniej
chcę na pięć minut podjechać do dentysty,
żeby podać zdjęcie rentgenowskie zęba do wyrwania, o które prosił i przy okazji zarejestrować się na jakiś
przyszły termin.
Gabinet dentystyczny jest 10 minut drogi od działki ojca, więc tam
zamierzam do niego dołączyć niewiele później.
Idę mu o tym powiedzieć dzień wcześniej, żeby go nie denerwować nad ranem
moimi ''wyskokami przed samym wyjściem''.




Ojciec siedzi w fotelu i ogląda TV, matka czyta coś przy stole.
Wchodzę do pokoju i mówię do ojca ponad stołem:
''Słuchaj, zanim dojadę tam do ciebie na działkę, wcześniej zahaczę
o dentystę, żeby podać mu zdjęcie.''

Ojciec nie reaguje, za to matka podnosi zdziwiony
wzrok: ''Co, ty chcesz kopać z wyrwanym zębem?''


Ja: ''Z jakim wyrwanym zębem, o czym ty mówisz?'' - zbywam matkę
i z powrotem zwracam się do ojca: ''Słyszysz?!''

Ojciec nagle wyrywa się z transu: ''Co?!''


Chwilowo tracę cierpliwość: ''Kurcze, wy w ogóle
nie słuchacie co do was mówię!''

Ojciec wciąż pozostaje zwrócony całym ciałem
w stronę telewizora, w moim kierunku zwraca się tylko jego
głowa, która krzyczy: ''A skąd ja mogę wiedzieć,
że ty coś do mnie mówisz?! Nie wiem, czy mówisz do mamy, czy do kogo!''


Ja: ''No przecież mówię ci o działce, z mamą się na działkę
nie umawiałem chyba, nie?''

Matka: ''Synku, ale jak ty chcesz kopać z wyrwanym zębem,
to po działce się umów.''


Ojciec: ''Co, ty chcesz wyrywać zęba?!''

Ja: ''Jakiego zęba?! Mówię, że chcę podać
zdjęcie rentgenowskie tylko, skoro mam gabinet 10 minut
od działki, z wami się nie da normalnie rozmawiać!''


Ojciec: ''Z tobą się nie da normalnie rozmawiać!! Mówisz
coś do mnie tak, że nie słyszę, a potem masz pretensje do wszystkich.''

Matka: ''Ciszej!! Wy nie umiecie rozmawiać!''


Ja, starając się uspokoić i ściszyć
głos: ''No to jeszcze raz - właśnie chciałem ci to
powiedzieć teraz, żebyś się nie denerwował
później - podam to zdjęcie dentyście, co mi zajmie
chwilę i spotkamy się na działce, ok?''

Ojciec: ''Noo fajnie, a jak dentysta będzie miał czas i ci powie,
że usuwamy, to co?! Będę czekał! A idź, takie
umawianie się z tobą!''


Ja, ponownie tracąc cierpliwość i podnosząc
głos: ''Ale jakie usuwanie?!! Czy ty nie rozumiesz co ja do ciebie mówię, człowieku?!''

Matka: ''Ciszej!! Kuba, przestań!''


Ja: ''Ale co przestać?! Chcę podać zdjęcie, tylko to do...!''

Ojciec, krzycząc: ''A daj spokój, najlepiej nigdzie nie jedź!
Dziękuję za taką pomoc!''


Ja, starając się przekrzyczeć ojca: ''Przecież
to chyba normalne, że nawet jeśli miałby czas, to chyba
ja decyduję, nie?! A skoro się umówiłem z tobą
na działkę, to przecież nie zacznę sobie wyrywać zęba! To chyba logiczne, nie?!''

Ojciec: ''Daj już spokój, tylko mi na nerwy działasz!
Nie umiesz w ogóle rozmawiać, zostań sobie w domu,
dziękuję za taką pomoc.''

Matka, zła: ''Kuba, wyjdź, proszę cię!''





Po kilku chwilach, spędzonych w kuchni, w której siłą woli
przekierowywałem neurotycznie wściekłe emocje do ogniska prawej
ręki, którą zarzynałem chleb, zdecydowałem, że po
zrobieniu tej kanapki, na którą wcale nie mam ochoty, postaram się kontynuować wątek z mocnym
postanowieniem pokojowej rozgrywki i dojść do sedna sprawy jak najzwięźlej i najspokojniej,
w wyniku czego zdjęcie leży obecnie
w gabinecie, przekopane skiby czekają na pierwszy śnieg,
a ojciec i ja do następnej kłótni postanowiliśmy
próbować rozmawiać normalnie.


taryfiarzgazu

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2013-08-07 01:03
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < taryfiarzgazu > < wiersze >
taryfiarzgazu | 2013-09-29 22:43 |
Jak by się nie obejrzeć takich codziennych sytuacji w naszym życiu jest w bród; tak pięknych sytuacji, które z reguły traktujemy jak życiowy brud jest w bród ;)
Xii | 2013-08-07 19:45 |
Czuć napięcie, irytację, silne emocje, jakbyś musiał (Ty, tudzież podmiot liryczny) wyrzucić to z siebie. Bardziej wygląda mi to jednak na opowiadanie uformowane wizualnie na wiersz niż na "wiersz-wiersz".
Romantywista | 2013-08-07 10:24 |
której siłą woli przekierowywałem neurotycznie wściekłe emocje do ogniska prawej ręki, którą zarzynałem chleb," To mnie zdecydowanie urzekło :) Takie sytuacje zdarzają mi się często i rzeczywiście trudno powstrzymać emocje. Ciekawy temat, pozdrawiam.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się