Fałszywa wrażliwość
Minione dni połyskują posród liści drzew
Strącają rosę z porannych kwiatów
Mkną w przestworza lotem ptaka
By w końcu zatopić swe szpony w serce
Delikatność to pozorna
Czułość wyrachowana
Obliczona by płakać tam, gdzie wypada
Nie okazywać skruchy tam, gdzie wina
Żal i zrozumienie oczekiwaniami mymi były
Jednak i bez tego żyłbym dalej
Lecz jak znieść drwinę z marzeń
Jak znów pokochać, gdy miłość otula strachem
Nadzieja na wyprostowanie krętej ścieżki życia
Strąca ból w krainy nieznane
Z których droga do serca nie tak długa
By znów z łatwością nie pogrążyć duszy w smutku
Romantywista
|