Pułapka nadmiaru
Niezrozumiany,pływam w czasoprzestrzeni uczuć.
Niezrozumiany,chociaż pragnący już tylko zrozumienia.
Niezrozumiany,i obciążony setką problemów,nie tylko zdrowotnych.
Niezrozumiany,poszukujący,nie znajdujący wciąż celu.
I co jest problemem mojego serca?
W tym całym niezrozumieniu,
określam powód zagubienia mego w czasoprzestrzeni uczuć.
Moim problem jest nadmiar.
Paradoksalnie łączący się z brakiem.
Paradoksalnie,niemal dokładnie,tego samego.
Paradoksalnie,czegoś nader wieloznacznego.
Bo słowo Miłość,paradoksalnie jest wieloznaczne.
Tak. Na początku słowo o nadmiarze.
Jedno w sumie nieco brzydkie dziewczę,
ale miłe,sympatyczne,bardzo dla mnie dobre.
W poecie po uszy zakochane.
Drugie dziewczę,całkiem ładne,
w brodę sobie plujące że kiedyś mogło a nie chciało.
I trzecie,któremu serce mięknie,jak widzi smętnego poetę,
i zaczepia go wciąż pragnąc się dowiedzieć o jego cierpieniu.
Ja,poeta,mógłbym być z każdą z nich.
Ale jest problem-jeden.
Żadnej z nich nie kocham. I tu dotykamy braku.
Kocham tylko tą jedną,jedyną.
Która mnie ze swego wyrzuciła serca.
Która ze mną skończyła,zostawiła mnie w bólu.
A ja tylko ją kocham.
Żadnej innej nie chcę.
I to jest właśnie ten brak.
Brak osoby którą się straciło.
Uczucia które było i spłonęło.
I którego nic nie może zastąpić.
I jeszcze epilepsja. W coraz cięższym stadium.
I rzekome problemy psychiczne. Tortury psychiatrów.
Prześladowania za poglądy. Znowu wyzwiska. Ciągle od faszystów.
Kryzys światopoglądu. Pogrzeby i aresztowania tych z których się przykład brało.
Ona była dla mnie najważniejsza. I co pozostało?
Już tylko łzy.
Nie z żalu. Z bólu i tęsknoty. Bezcelowej zupełnie.
I cierpienie,bo cierpię w zagubieniu.
Czuje się jak w pułapce.
Usnutej z braku i nadmiaru.
Zadaje innym cierpienie,chociaż wcale nie chcę.
Sam cierpię-wiem co to znaczy.
Czy to moja wina,że tak mnie los dotknął?
Nie dość było choroby,odrzucenia,rodzinnych bitew.
Jeszcze musiał człowieka rzucić w tą straszną pułapkę.
Kto?
Co?
Bóg?
Szatan?
Moje głupie,chociaż męskie serce?
Tadeusz_Gustaw
|