Nocą...
Czas jakby zamarł dla mnie... Bez ciebie...
Słońce lot swój obniża skrycie,
o jeden dzień skraca życie.
Leżę, pisze, nasłuchuje twoich kroków w korytarzu.
Ciężko zamykam powieki,
śnie na jawie o tych słowach głębi...
To początek i koniec,
nigdy nie będzie jak zawsze.
Jakikolwiek sens bycia pęka.
W głowie pusto.
Czekam, cierpię...
To się nie wydarzy.
Trzecia czterdzieści nad ranem.
Budzi mnie krzyk własnego serca.
czarodziej
|