Do matki,która mnie zrodziła
Matko...
Wydałaś mnie na świat,na którym ludzie,
przez nienawiść rosną,a z miłości cierpią.
Z zawiści czerpią siłę,
z wybaczenia ból.
Wydałaś mnie na świat,na którym ludzie,
gdy zadają innym krzywdę,ból,cierpienie,
są szczęśliwi i nic im nie można zarzucić.
A ludzie po których sercach się depta,którym się duszę rozrywa,
cierpiąc w milczeniu,wśród łez,
zawsze będą nazwani wariatami,na większą pokutę.
Wydałaś mnie na świat,
gdzie dobro ze złem przegrywa,
gdzie przegrywa mądrość z głupotą,
miłość z nienawiścią.
Zrodziłaś mnie do życia!
Do życia w cierpieniu...
Bo wciąż zbyt mało nienawidzę,
zbyt wiele kocham.
Zbyt mało mszczę się,
zbyt wiele wybaczam.
Szczęśliwy w tym świecie jest bowiem ten,
kto na odwrót postępuje.
A mnie poecie,jakże tak postępować?
Więc zrodziłaś mnie do życia...
Do życia bez szczęścia.
I czemuż chcesz,by długo to trwało?
Po tamtej stronie,lepiej mi będzie,uwierz matko.
Ja wiem.
Jest raj dla poetów.
Tadeusz_Gustaw
|