Bez sił do lotu
Co to jest nie mam już sił,
Nie mam niczego co pozwoli się wzbić,
Ponad szczyty, ponad góry,
Wymijając wszystkie chmury,
Dojść do czegoś, co mnie utrzyma,
Bo ból paraliżować mnie zaczyna,
Znów się spotykamy demonie zagłady,
Wokół rozciągają się liczne wodospady,
Lecz trwamy przy jednym, przy jednym,
Ja i Ty naprzeciwko sobie wredni,
Ja i Ty kontrastowe kolory oczu,
Zabierając spokój wewnętrzny graczu,
I tak ta wojna wiecznie trwa,
I nikt wiem, że nas nie powstrzyma,
Wygram Ja, bądź Ty,
Otaczające nas przeraźliwe rymy...
Zabijają...
Moce, których nie możemy zrozumieć,
Które są w stanie tylko wprowadzać w zadumę,
Bądź nienawiść rozdzielająca osobowość,
Do ludzi jedynie nieufność i wrogość.
Ot taki mały problem,
Człowiek karmiący się bólem,
Którego sam nie wytrzymuje,
Którego sam nie niweluje,
I w sumie to ja go rozumiem,
Bo sam żyć też nie umiem.
Dominika Wolf
SylverWolf
|