bez zastanowienia...
Bez zastanowienia...
Biorę żyletkę, nóż, agrafkę, igłę.
Cokolwiek, czym zadam sobie ból.
Bez zastanowienia...
Przykładam ostrze do skóry i lekko pociągam.
Leci krew - czerwona jak moje oczy, gdy płacze.
Bez zastanowienia...
Robię to szybciej, mocniej, głębiej... chcę coraz więcej.
Pojawiają się nowe sznyty, rany.
Pozostają ślady, blizny na zawsze.
Wszystko robię bez zastanowienia.
Taki już jestem.
Ale ja pragnę się ciąć, kaleczyć, sprawiać ból,
Który jest jak ulga, zbawienie, ukojenie.
Kocham cierpieć - to moje przeznaczenie.
Smutek - moje drugie imię.
Samookaleczanie się - uzależnienie.
Zjawa
|