bez zastanowienia...

Bez zastanowienia...
Biorę żyletkę, nóż, agrafkę, igłę.
Cokolwiek, czym zadam sobie ból.
Bez zastanowienia...
Przykładam ostrze do skóry i lekko pociągam.
Leci krew - czerwona jak moje oczy, gdy płacze.
Bez zastanowienia...
Robię to szybciej, mocniej, głębiej... chcę coraz więcej.
Pojawiają się nowe sznyty, rany.
Pozostają ślady, blizny na zawsze.
Wszystko robię bez zastanowienia.
Taki już jestem.
Ale ja pragnę się ciąć, kaleczyć, sprawiać ból,
Który jest jak ulga, zbawienie, ukojenie.
Kocham cierpieć - to moje przeznaczenie.
Smutek - moje drugie imię.
Samookaleczanie się - uzależnienie.


Zjawa

Średnia ocena: 9
Kategoria: Miłosne Data dodania 2006-04-14 13:34
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna Zjawa > < wiersze >
(OLA) | 2006-04-15 00:20 |
nie lubie tego typu wierszy...sorrki ale to nie zanczy ze tematyka jest mi obca...wiem ze samookalecznie to choroba...skrzywiona psychika...mysl jest dobra...ukazuje nastepny problem...czy fajny to wiersz?...hmmmmmmmm pelen bolu
Kara Kaczor | 2006-04-14 14:08 |
brrr, mroczny wiersz, ale lubię takie
Kara Kaczor | 2006-04-14 14:07 |
wiersz piękny, chyba osobisty, ale to słowo "razi" jak cholera
m7cha | 2006-04-14 13:35 |
:) fajny jest :)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się