W progu
Głaskasz mnie po twarzy
Truchleję, wiem co się zdarzy
Pakujesz walizkę, dorzucasz to i owo
A ja chodzę bezwiednie, nerwowo
Uczysz jak kochać i czekać
Ja chcę tę chwilę odwlekać...
Rozpościerać i pieścić jak aksamit
Za dużo zdarzyło się między nami
I stajesz w progu bezszelestnie
Jeszcze blisko a już boleśnie
I spowiłeś się cały oczu błękitem
Nie wrócisz, nie wrócisz przed świtem
I nie umiem wypowiedzieć słowa
Opierasz się o drzwi, milknie rozmowa
Nie mam słów, za dużo czuję
Jeszcze jesteś a już Cię brakuje
Twardo i czule całujesz w usta
Łza spływa, mokra już chusta
I próbuję być mądrze żegnająca
Ale stoję bez końca, konająca
Wiem, że wrócisz, w sieni postawisz buty
Zobaczę koszule i sweter rozpruty
I będziesz robił do mnie śmieszne miny
Razem znajdziemy utracone godziny
I zasnę przy Tobie spokojem utulona
Świat mój cały zmieszczą jedne ramiona.
Ola
|