Obojętność
W oddali blask
Zaufaj mu
Nie skończy się jak marny sen
Nie musisz mieć
Nie musisz brać
Nie musisz być na łasce zła
Chcesz prosto iść
Nie martwic się
O losy innych ludzkich żyć
Wciąż stoisz tam gdzieś na krawędzi światów
Niemożliwy do odczucia idealny spokój
Zabija lecz nic nie daje w zamian
Dlaczego wszyscy tak go kochają
Nie mogę ci pomóc
Choćbym chciał
Poddałem się
Już zbyt wiele lat
Nie mogę zaufać
Gdy cisza wokół mnie
Nikt modlitw nie słucha
Świat leży na dnie
Kolejne życia
Nowy mur
Zgaszony szpet
Upadły chór
Stłamszony jęk
Wciąż żywych dusz
Biolent
|