Pożegnanie morza
Pożegnanie morza
Postawiona szalupa przed wiatrem nas uchowa,
białe grzywy na falach pianą zdobią perliście
brzeg gładząc i wracając , a „muszla koncertowa”
potęguje odgłosy morza tak wyraziście.
Owinięci kocami, gwiazdy ponad głowami
„byczą krew” degustując , w konwersacji - pauzując,
tutaj chwilą żyjemy, czego chcemy, to - mamy,
wspominając jak dawniej , w „wikliniaku”- nocując…
Szum charakterystyczny, mikroklimat magiczny,
wyjątkowo przychylny zadumie, kontemplacji,
morski koncert rozbrzmiewa tutaj tak specyficzny,
wino działa jak balsam na zwieńczenie wakacji.
W lekko-krwawy, półciemny , horyzont- zapatrzeni
w mroku wszak niewidoczni , lecz wciąż wierni brzegowi,
we wzajemnych uczuciach i z naturą - złączeni,
już chcąc za rok tu wrócić , do powrotu - gotowi.
J.S.autosufler 46-13 21.09.2013
autosufler
|