Jak stracić szczęście w siedem dni
słońce karminem nieznośnym
zeszło z nieba pięcioliny
tańcząc umknęło gdzieś
zagubieni bez ognistej kuli
błąkając się pomiędzy gęstością czerni
nie umieją odnależć swych uczuć
dzień pierwszy
obudzeni świtającą pieśnią
rozżaleni na siebie wzajemnie
przez chwilę wędrują osobno
dzień trzeci
w gąszczu bujnej latorośli
trudno im siebie odnależć
w noc wchodzą nie oni
dzień piąty
pojedyńczość im nie służy
do snu układają się samotnie
by już się nie zbudzić
dzień siódmy - ostatni
złoty krąg już nie wzejdzie
i snu im nie zmąci
sobie winni - spać będą po wieki
nuska
|