aniołek
tyle kłamstw
w blasku dnia
ubrani w maski
z półki obłudy
tylko nocą
w samotności czterech ścian
słychać szloch
bólem targanych dusz
zagubiony anioł
ze złamanymi skrzydłami
smutno szuka współczucia
mijany przez ślepców
z otwartymi oczami
fałszywe uśmiechy
przyjaciół z nożami otwartymi
słowa pociechy
podszyte radością bólu innych
stracone złudzenia
nocą powracające
topionych w butelce zapomnienia
krótkim śnie pełnym koszmarów
z cichym westchnieniem
odszedł niezauważony
maleńki anioł
wzbił się w górę na skrzydłach uleczonych
a czyjaś dusza zapłakała
stłamszona świtem budzącego się świata
Adamo70
|