Interludium - JĘK

w fiolecie strach
przygniata oddechy które
bolą
kolejnym umieraniem
przed północą

kiedy spada
rozgnieciony nie-ważkością
dotyka tętnicy
i dusi

w pół-trwaniu-na-granicy-zasypiania

upada na mnie
ciężarem nocy bezsennych
krzykiem cholernej bezsilności

i zapachu zwiędłego bzu...


(znów zostawiasz nad ranem
mgłę co pożera
huk
spadających martwych liści)


Irmmelin

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2013-10-13 22:57
Komentarz autora: By się poddać...
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Irmmelin > < wiersze >
Magdis | 2013-10-14 22:56 |
I ja już chyba nie muszę nic pisać.... i jeszcze ten nawias na końcu...
Michal76 | 2013-10-14 12:14 |
"oddechy które bolą kolejnym umieraniem przed północą" - to mi wystarczyło, спасибо! - Muszę się Tobą nacieszyć tą coraz mroczniejszą jesienną porą, nim wraz z cieplejszymi dniami ... znikniesz. Pozdrawiam!
buntownik_19 | 2013-10-14 04:42 |
" huk spadających martwych liści" dla mnie mówi chyba nawet zbyt dużo. Niesamowite
Cairena | 2013-10-14 02:24 |
Piękny wiersz...*
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się