Lawina
Ostrożnie niosłam pamięć twoich oczu
idąc do ciebie bezgwiezdną ciemną nocą
bo chcę zamieszkać w kąciku twoich ust
na mojej drodze wyrosło pole konwalii
choć ty nie wiedziałeś o moim przyjściu
wyszedłeś z otwartymi na oścież ramionami
choć było ciemno nie pytałeś kto idzie
świeciłam swoimi zielonymi oczami
słyszę jak skrapla się nasze milczenie
z dwóch czułych szklanek będziemy pić herbatę
choć ci nic nie wyznam to powiedzą oczy
że przychodzę do ciebie jak płochliwa sarna
spoglądam łagodnie bo nie wątpię w ciebie
kolejne łyki złotej herbaty
spadają jak kamyki w studnie przełyku
złamałam milczenie
i słowa potoczyły się lawiną
będąc przy tobie nie jestem sobą
jestem inną dziewczyną.
TES
|