Majowej łąki cisza
Cisza ukwieconej majowej łąki
każe mi śpiewać w imieniu tej ciszy
czerwone maki i białe stokrotki
może mój śpiew ktoś usłyszy
a może tylko przydrożna wierzba
co milczy chyba już że sto lat
zapisze na liściach moją melodię
by letni wiatr nutek tych nie skradł
uciekam na tę łąkę od ulic hałasu
gdzie czerwień przelewa się w szkarłat
już jestem spokojna i słów nie trzeba
wygodnie na łące się rozparłam
czas tutaj milczy i zegar nie tyka
nic mnie nie goni chwila nie mija
lubię być tu sama zastygać i trwać
to jest oaza nie żaden miraż
niebo tutaj może być podłogą
ogień i wodę pokonać tu mogę
tutaj wszystko jest proste i moje
żadnych granic kolczastych ogrodzeń.
TES
|