Wyschły kałamarze
Wyschły kałamarze dla piór gęsich
Papier pożółkł, starł się niewinnie
Ustąpił małej, przezroczystej szybce
Dłoń moja gładzi klawisze
Zniknęła cisza gdy papier muskasz
Dźwięk darcia i zaginania
Dłoń już nie muśnie plamy atramentu
Kleks żałosny przez bibułkę wessany
I zapach ach! leśny
Gdy pergamin w dłoni pod nosem trzymasz
Sterta zaniedbana przy koszu
Kulki niczym śnieżki przyszykowane do bitwy
I Ty
W tej bańce tworzysz swe wymysły
Zastępując kartkę plastikiem
Przez świat elektroniki wchłonięty
Zapomniałeś o leśnym zapachu weny
jessika
|