u kresu drogi





tęsknię do czasów

kiedy liść łopianu był kapeluszem
kij był mieczem
pokrywka tarczą
baśń Andersena dostarczała wzruszeń
kiedy na bosaka biegałam po łące
robiłam wianki
jadłam poziomki
i piegi na nosie malowało słońce

tęsknię do czasów

kiedy naiwnie w słowa wierzyłam
lubiłam poranki
deszcze i burze
rano zamiast kawy tran i mleko piłam
doczekać nie mogłam się dorosłości
porywów serca
księcia na koniu
kiedy wierzyłam w siłę miłości

dziś już nie marzę
już nic nie cieszy
nie lubię dnia i bezsennych nocy
znów na zakręcie
u kresu drogi
a z oczu bezradne łzy się wolno sączą




szybcia

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2013-11-01 11:07
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < szybcia > wiersze >
Cairena | 2013-11-02 22:07 |
Jesień daje się we znaki...ja też często wracam do wspomnień...własnie słucham Cz. Niemena...bo czas jak rzeka, jak rzeka płynie...
roman | 2013-11-01 20:08 |
Dzisiejszy dzień sprzyja wspomnieniom i refleksji, jaki smutny koniec. Ładny wiersz.
zrozpaczona | 2013-11-01 18:36 |
Piękny jak i wspomnienia, które opisujesz. Zawiało bólem i smutkiem, choć są to ciepłe słowa.
marcin7594 | 2013-11-01 13:27 |
piękne choć smutne ; )
Ola | 2013-11-01 11:13 |
smutny koniec, ale wiersz piękny
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się