Od nowa!
Łuną srebrną płyniesz w błękicie,
Rzucając tępe słowa w otchłań kłamstwa,
Dwubieżnym sercem chwytam tę miłość,
By w końcu stracić Cię znów.
Przez wieki cierpiałem, ból bratem moim się stał,
Narodzie niebiański, zerwij krzem z oczu,
Wybaw mnie od łez mżystych, czerwieni krwi,
Białości gorąca i czerni nocy.
W epitafium wrzucę szatę swoją,
Co nasycona Twym zapachem krzyku jest,
Serce cisnę w górę, wysoko,
I umrę, jak deszczu kropla w piekieł arenie.
Ilekroć imię Twoje słyszę,
Serce wyrywa się, skacze,
Dusza rozrywa mnie od środka,
I krzyczeć pragnę!
A mnie zostało tylko spojrzenie małe,
Na złoto oczu Twoich,
Pragnienia senne już,
Oddaję w światy niebytu.
Kryspin
|