z nikąd się wzięła nikt jej tu nie wołał a przylazła i dręczy to wspomnieniem ukłuje to zazdrością ubodzie dzień cały mnie męczy by ja diabli wzięli by porwali w cholerę samotność moja przeklęta gdzie bym nie poszedł czego bym nie robił ona się za mną pałęta to na ruchliwej ulicy to zatłoczonym peronie jak pies waruje jak się nic nie zmieni to napewno ja przez nią dnia któregoś zwaruję
skala