Przez dzień
Przebudzony ze snu,
przecierasz oczy w nadziei,
że dostrzeżesz coś,
coś czego jeszcze nie widziałeś.
Coś co wywoła uśmiech,
poprawi samopoczucie,
byś nie musiał iść ulicą,
moknąc w piekielnej ulewie.
Palcami chwytasz dzień,
ostrożnie, żeby nie mógł uciec.
Może to właśnie ten,
niosący wyczekiwaną poprawę
standardów życia,
egzystencji w tej paranoi,
bez strachu przed złem,
by być kimś i móc być spokojnym.
Uwierz, czasem chciałbym ci powiedzieć
coś całkiem ważnego.
O tym co stało się,
gdy zgubiłeś koncentrację.
Bo widzisz ktoś podmienił
miejscami dobro ze złem,
byś chciał kraść ludzkie uczucia
i mówić, że jesteś spokojny.
Nie nazywaj mnie głupcem,
po prostu widzę to inaczej,
widzę agresję w twoich martwych oczach,
oczach pracowników żyjących w tym mrowisku.
Aidan
|