Gil

Raz kataru dostał gil,
Lecąc w deszczu wiele mil.
Długo przejść mu nie chciał katar,
Chociaż maścią dziób swój natarł.

Maść mu sprzedał jeden Tatar,
Miała pomóc maść na katar,
Skutek miał być w kilka chwil,
Ale wciąż miał katar gil.

Sobie sam narzucił dryl,
Ziółka pił, szal nosił gil.
Co to dało? Powiem tyle:
Ciągle gil ma w dziobie gile.

Myślał o akupunkturze
(Wszak pomogła kiedyś kurze),
Ale nie ozdrowiał gil,
Chociaż w dziób wbił kilka szpil.

Więc poleciał gil nad Nil,
Stał nad Nilem wielki grill.
Chociaż się nad grillem ogrzał,
Wciąż zatkane były nozdrza.

W końcu by się pozbyć gili,
Gil do dzioba wciągnął chili.
Lasem wstrząsnął głośny „PSIK!” –
W jednej chwili katar znikł!

Tak od dobrych kilku dób,
Gil ma odetkany dziób.
Już się cieszy, już jest w sosie:
Teraz gil ma gile w nosie!


tomek_en

Średnia ocena: 10
Kategoria: Dla dzieci Data dodania 2013-11-16 17:48
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < tomek_en > < wiersze >
AngelEole | 2013-11-22 18:17 |
bomba;)
tomek_en | 2013-11-20 16:16 |
Dziękuję za miłe słowa!
blueoctober | 2013-11-17 12:31 |
:)))
roman | 2013-11-17 12:06 |
:)
Cairena | 2013-11-16 19:37 |
Och! Jest znów śmieszny wierszyk dla dzieci...masz świetne pomysły...*
Hania24 | 2013-11-16 19:32 |
piękny i uroczy uśmiałam się do łez...pozdrawiam
Ola | 2013-11-16 17:53 |
świetny!
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się