W świetle Księżyca
Gdy zlegnę przyodziana,
Ciałem Twym Księżyca,
Gdy zaznać los mi każe,
Preludium z nut Rozkoszy,
Jaśnieć przed cnym głosek,
Brakiem pocznę w ciszy,
W pogoni za tchu dawką,
Rozkocham Brąz Twych Oczu.
Na rozgrzanej Twej nagości,
Jedwabnej z Apolla dłoni,
Idyllą rozrysuję,
Pocałunków historię antycznych.
W szepcie utopię nieczystym,
Płatki głodnych uszu,
Pieśnią co swymi słowy,
Połączy Nas w harmonii.
Zbłądzę drżącymi opuszkami,
Do bram czczonej sytości,
Poskromię oddech spieszny,
Żegnając Cię mgielnym brzaskiem.
olcha
|