143


szykuję się od czterech godzin
do obrazu i nie jadę rady,
daję dary,
sijefes pieprzony,
syndrom chronicznego zmącznienia bochenka głowy,
zwapnienie widzę, mózgu smoła,
myśli pierze, łałach, kręcę się w kółko jak niedorozwój po domu,
siadam, wstaję,
biorę pędzel, odkładam, dłubię w jakimś słoiku, potem oku,
gesso z plastiku, nie potrafię
zobaczyć
całości w czasie, gruntuję pudełko po piccy w międzyprzestrzeni,
widzę, blokada, tylko strzępy kolorów, interwały,
łeb mi opada,
ten ciężar w czole,
czym właśnie jest ten ciężar banyje, zsuwam się po ścianie,
śmieszne, myślę, kolejna fotokopia artysty z obowiązkowym problemem ze sobą,
z jednej strony głodne kompensacji ja żywi się pysznym
samowyobrażeniem och, niezrozumianego ach, cierpiętnika,
z drugiej
czuję się jak schematyczny niedodżejb,
chcę zarabiać papę,
chcę śmigać organizką, pach pach,
agencja, kontakty, systematyczną pracką i dyplomacką przez parę
lat, plus obrotność, obrr,
się dojdzie
do pięciu tysi mięsięcznie, co póki co jest moim sensownym minimum,
minimum indyka, co myśli
o niedzieli,
a w piątek mu przepisali eseseri




taryfiarzgazu

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2013-11-26 13:49
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < taryfiarzgazu > < wiersze >
taryfiarzgazu | 2013-11-28 04:27 |
Immelin, zawsze z przyjemnością służę Ci mózgu rozpierdzieleniem ;)
Irmmelin | 2013-11-26 15:38 |
BUM ! I znów mózg rozpierdzielasz mi na miliony odłamków. kocham to ! :)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się