Straciłam resztkę nadziei
Jesteś teraz daleko stąd...
Zostawiłeś mnie samą... bezsilną
Nie mam już wyboru
Idę tam gdzie niesie mnie prąd.
Rwie przez zaśmieconą krętą ulicę
Ciałem obijam się o twardy bruk
Pokaleczona płynę prosto do rynsztoku
Skazana na to, że na zawsze Cię stracę.
Kiedyś potężna i pełna wiary
Walcząca o bliskich jak prawdziwa lwica
Mimo biedy i rzucanych pod nogi kłód
Odważna wyłaniałam się zza kotary.
Z upływem czasu zrobiłam w tył zwrot!
Stałam się słabym wątłym ptakiem
Dawałam podcinać sobie skrzydła
Straciłam szansę na powtórny lot.
Pamiętasz jak ofiarowałeś mi swoje serce?
Pokazałeś czynem swą anielską twarz
A potem zabrałeś to jednym pstryknięciem
Teraz jestem sama w tej codziennej rozterce.
Byłeś moją jedyną nadzieją w tym tunelu
Światełkiem, które oświetlało mi drogę
Z łatwością szłam przez labirynt słuchając Twoich rad
Dziś...bez Ciebie zginę mój cenny nauczycielu.
Wrzos
|