Ta kobieta
Niczym buk wiosenny młodą zielenią śpiewała
Strzeliła pąkami kwiatów wiśni i jabłoni
Bzem jaśminem majowym kasztanem pachniała
Lipy przydrożnej zapach wypuszczała z dłoni
Brzozą samosiejką na łące samotnie wyrosła
Zapłonęła soczystym ogniem jarzębiny
W szum rzeki zasłuchana jak wierzba płacząca
Oczami olszyny wpatrzona w wody głębinę
By znów bukiem jesiennym ubrana w rudości
Jak pień każdego drzewa pozostać głucha
Zmęczona prozą życia i niechcianą miłością
Pod czarno białą brzozą wyzionęła ducha
szybcia
|