Nieodparta cykliczność upłynnionych myśli
Kolorowe promienie światła
odbite od potłuczonych szklanek
rozpraszają pozorne granice
naszych ciał
tak obrzmiałych przez hipotoniczność atmosfery
która kłębi się nad nami
strużkami pary rozkwitającej mlecznie
wokół ust niedomkniętych
od słów rozlewających się bezwładnie
po juz lekko podniszczałej podłodze
Powtarzamy wciąż od nowa swoje mantry
niczym zaklęcia odżegające wszelkie złe duchy
próbujące chłodnymi wieczorami
wpełznąć pod kołdry
Pomimo myśli szybujących swobodnie
po nieboskłonie
wciąż stoimy szarzy i bezpłciowi
pośród osaczającej nas
wyszczerzonej złowieszczo chmary
reflektorów samochodów
MadameRed
|