ich walczyk
już struny zadrżały
smyki w rytm podskoczyły
już się niesie po sali
walczyk dla ucha miły
pan się skłonił przed panią
grzecznie do tańca prosi
ona zgrabnie z fotela
smukłe ciało podnosi
objął lekko ją w talii
spojrzał głęboko w oczy
zgrabnym krokiem walczyka
w tańcu już ją unosi
i tak w pląsie oboje
spoglądali w swe oczy
niech ta chwila trwa wiecznie
każde w duszy swej prosi
choć orkiestra ucichła
światło zgasło na sali
oni nadal w objęciu
aż do świtu tak trwali
skala
|