Oczami innych
Uzyskał zgubną pewność co do źródeł
i wyglądu obrazu,
który stale pojawiał się asocjatywnie
przed okiem jego wyobraźni,
kiedy wciąż natrętnie weryfikował
swoje słowa i czyny
oczami innych.
Nie sądził, że widział siebie wówczas
przecież zupełnie niż wszyscy inaczej.
Kiedy w bardzo krytycznym świetle ten obraz oglądał
dochodziły do głosu prawie wyłącznie negatywne uczucia,
takie jak upokarzający wstyd za siebie
i kontrproduktywna maksymalnie wręcz świadomość
bycia (''im czegoś'') winnym.
Choć niespokojnie i coraz mniej sypiał
na skraju rozpaczy starał się jeszcze bardziej.
Gdy długo już tak tkwił w przekonaniu, że każdego trzeba zadowolić
a najważniejsza jest zgodność poglądów, zdań i zachowań,
przekonaniu żywionym chęcią przynależności, podobania się wszystkm,
pewnej nocy boleśnie uświadomił sobie, że nie sprosta,
całkowicie stracił nad sobą kontrolę ...
... gdy ze sobą skończył szybko o nim zapomnieli.
Widzieli przecież tylko skrępowane, drewniane udawanie,
ich denerwujące kopiowanie ich samych,
nie wiedzieli ... nie, nie tego, kim, tego nie wie nikt,
ale tego, jaki naprawdę był.
|