w torbieli (160)





skończyłem drugi projekt na etykiety dzisiaj
z tym wirusem w oponach mózgowych
mdlą już mnie te parestezje, wyślę do firmy jutro z rana



parkiet strzelił: duch naszego zaginionego kota
dzisiaj światła w oknach znów palą się normalnie
kto by pomyślał, że wyrosnę na psychopatę, taki żart



ile metrów stąd do cmentarza za oknem
liczę na oko
ze sześćdziesiąt



pogrążyło mi się w jakiejś iluzji
że żeby zarabiać i pracować, i żyć
co to za nonsens?



coś błysnęło mi kątem oka
chyba esemes
odwraca się, ale nie, powidok, bo komórkę ma przy sobie



ktoś siedzi i patrzy mi na ręce na klawiaturze
wciela się w moje myśli
nauczyłem się tolerować bycie nim



gorąco mi w tej bluzie
zdejmuję
mam zaszyty dwu i pół centymetrowy kawałek szkła w plecach



opatulony torbielą dumy, żeby nie zniesławiać pochopnie
nazwiska tego chirurga
wypaliłem papierosa; ktoś słyszy trasę szybkiego ruchu za oknem



kiedy zasypiam, mam fascykulacje jakby w środku głowy
a chora głowa tego kogoś szamoce się na kocu, znowu bezgłośnie łkając o pomoc
dobrze go rozumiem i po przyjacielsku podduszam poduszką



musimy się wyspać
jutro będą dzwonić
warto nie brzmieć na nie tego, z którym wciąż utrzymują zdrowe relacje






taryfiarzgazu

Średnia ocena: 8
Kategoria: Inne Data dodania 2014-01-21 00:00
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < taryfiarzgazu > wiersze >
Ziela | 2014-01-21 10:29 |
Zapraszam do siebie
Ziela | 2014-01-21 10:26 |
Dziwny utwór 4+
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się